VMworld 2019

Maciej Lelusz
28. listopada 2019
Reading time: 7 min
VMworld 2019

Transformacja pojęcia infrastruktury IT to dość stały proces – w zasadzie obserwujemy zmianę nieprzerwanie. Zmieniają się idee architektoniczne, rozwiązania i w zasadzie same pojęcie tego, czym infrastrukturę IT nazywamy. Widać to zarówno poprzez paletę technologii z której korzystamy na co dzień, jak również i to z czym spotykamy się w naszych środowiskach. Zmiana w IT to proces ciągły, coś jak remont, który się tylko zaczyna…

Zaobserwować można tę zmianę dość dobrze poprzez zmianę narracji największych dostawców technologii, którymi między innymi jest VMware. Wyśmienitą okazją do tego była coroczna konferencja VMworld, której europejska edycja od wielu lat odbywa się w Barcelonie. VMware od zawsze niemal jednoznacznie kojarzony jest z wirtualizacją, natomiast przez ostanie lata oferta tej firmy dość znacznie rozrosła się w bardzo różne obszary IT. Teraz to już nie jest tylko VMware vSphere ESXi, czyli flagowy wirtualizator, ale pojawiły się dziesiątki innych produktów np. definiowany programowo storage w postaci produktu VSAN, platforma automatyzacji procesów vRealize Automation, czy też wirtualizator sieci NSX. Produkty te zdawałoby się tak różne w swoich domenach przez ostatnie lata budowały dość zróżnicowany horyzont technologiczny. Wielokrotnie zaskakujący – np. pojawienie się konteneryzacji, a za chwilę wirtualizacja stacji roboczych, wirtualizacja na ARM, Chmura publiczna w postaci VMware Cloud on AWS/Google/Alibaba czy ostatnio Azure. Ta mnogość zwrotów wektorów rozwoju VMware, które były prezentowane na VMworldach przez ostatnie lata zdawała się zamazywać wizję. Zeszłoroczna konferencja powoli zaczynała wskazywać wspólną płaszczyznę, natomiast tegoroczna pokazała wizję w pełnej krasie dla blisko 14 tyś uczestników tego wydarzenia.

Czym zatem jest ta krystaliczna wizja? Generalnie VMware jako organizacja dąży do tego abyśmy mogli konsumować zasoby i procesy w oparciu o dowolną infrastrukturę IT w sposób jednolity. Myślę, że można się tu posłużyć pewną analogią do wirtualizacji – tak jak 15 lat temu poniekąd zunifikowali interfejs do infrastruktury przetwarzania danych za pomocą wprowadzenia maszyn wirtualnych i tak mogliśmy w zasadzie w sposób jednolity tworzyć nasze środowiska na sprzęcie od firmy A czy B. Parę lat temu z wirtualizacją sieci zrobili mniej więcej to samo przy pomocy VMware NSX. Tak jak serwery fizyczne oddały obsługę logiki do warstwy maszyn wirtualnych, stając się w uproszczeniu czystą mocą obliczeniową, tak warstwa sieciowa zaczęła zapewniać transport, a większość logiki dot. ruchu miedzy VM czy też aplikacjami przeszła do VMware NSX. Analogicznie VSAN, Horizon i warstwa zarządzania tym całym tałałajstwem, czyli pakiet vRealize umożliwił automatyzowanie (vRA), przegląd stanu i raportowanie (vRO) oraz agregację logów (vRLI) itd. Do tego w obrazku pojawiły się kontenery wraz z orkiestratorem Kubernetes i chmurą. Dość obfity stos. Dziś już wiemy, że wszystkie te elementy przez ostatnie lata budowane były po to, aby stworzyć pewien fundament do kolejnego kroku, czyli integracji tego w jeden widok. Zacznijmy od Project Pacific, czyli transformacji głównego elementu wspomnianego stosu – VMware vSphere. Project Pacific to re-architektura vSphere przy użyciu Kubernetes jako płaszczyzny sterowania. Dla programisty Project Pacific wygląda jak klaster Kubernetes, w którym mogą używać deklaratywnej składni Kubernetes do zarządzania zasobami chmury, takimi jak maszyny wirtualne, dyski i sieci. Dla administratora IT Project Pacific wygląda jak vSphere – ale z nową możliwością zarządzania całą aplikacją zamiast zawsze zajmowania się poszczególnymi maszynami wirtualnymi, które ją tworzą. Projekt Pacific umożliwi przyspieszenie rozwoju i działania nowoczesnych aplikacji na VMware vSphere przy jednoczesnym wykorzystaniu istniejących elementów infrastruktury, narzędzi i umiejętności. Wykorzystując Kubernetes jako płaszczyznę kontrolną dla vSphere, Project Pacific umożliwi programistom i operatorom IT tworzenie i zarządzanie aplikacjami składającymi się z kontenerów i / lub maszyn wirtualnych. Takie podejście pozwoli wykorzystać jedną platformę do obsługi istniejących aplikacji (legacy) i nowych (cloud native) aplikacji obok siebie, na jednym środowisku.

Kolejnym krokiem w budowaniu krystalicznej wizji było przejęcie Bitnami (firma z Krakowa) i oczekiwanie na przejęcie Pivotal a to do ogłoszenia VMware Tanzu (o którym za chwilę). Bitnami pakuje i dostarcza aplikacje m.in. dla Kubernetes. Katalog Bitnami oferuje 180 aplikacji i komponentów, które są instalowane ponad milion razy na miesiąc. Podczas VMworld ogłoszony został Project Galleon, który wprowadzi możliwości używania appliance Bitnami w środowiskach Enterprise. Pivotal natomiast jest zarządcą jednej platform do uruchamiania aplikacji (Spring) i oferuje klientom wiodącą platformę aplikacji uruchamiania aplikacji w oparciu o kontenery (Pivotal Application Service). Pivotal w pełni wykorzystał Kubernetes – od lat buduje natywne technologie Kubernetes i niedawno ogłosił, że PAS i jego komponenty – w tym Pivotal Build Service i Pivotal Function Service – są rozwijane do działania na Kubernetes.

Łącznie Bitnami i Pivotal docierają do prawie 5 milionów klientów. Potęguje to ekosystem ISV ​​VMware; Partnerzy VMware tworzą aplikacje i oferują usługi o wartości dodanej na Kubernetes oraz integrują się ze stosem VMware SDDC. VMware chce dać swoim klientom możliwość konsekwentnego zarządzania Kubernetes między chmurami, klastrami i zespołami. Dlatego pokazany podczas VMworld 2019 został również VMware Tanzu Mission Control jako część portfolio VMware Tanzu. Dzięki VMware Tanzu Mission Control będzie możliwość zarządzania WSZYSTKIMI klastrami Kubernetes – opartymi o vSphere, VMware PKS, na chmurach publicznych, usługami zarządzanymi (np. AWS EKS, Google Cloud GKE), dystrybuowanymi pakietami, a także tymi wykonanymi samemu – z jednego punktu kontroli. Zapewni to, iż w tych środowiskach nowe klastry Kubernetes zarządzane przez VMware Tanzu Mission Control wykorzystają np. te same  polityki. Co w szczególności dla operatorów będzie umożliwiać stosowanie jednolitych zasad dotyczących dostępu, przydziałów, tworzenia kopii zapasowych, bezpieczeństwa i nie tylko do poszczególnych klastrów lub grup klastrów.

Jak widać zmiana jest u podstaw i pnie się w górę portfolio produktów VMware. Wydaje się to interesującą zmianą, ponieważ stos waniliowego Kubernetesa jest dość skomplikowany, a jego wdrożenie i utrzymanie może okazać się nie lada wyzwaniem dla wielu zespołów IT… a biznes wymaga. Trzeba nowych narzędzi, trzeba nowych umiejętności a co najważniejsze czasu… a tego zazwyczaj nie ma w ogóle, albo w wystarczającej ilości. Zatem pomysł dostarczenia w pakiecie K8S i vSphere wydaje się zgrabnie adresować ten temat. Co więcej vSphere ESXi jest znany z technologicznie jednej niemal doskonałej rzeczy – schedulera, który niesamowicie zarządza zasobami i ich alokacją i dystrybucją. Jeszcze do niedawna robił to tylko dla VM, teraz zacznie to wykonywać dla kontenerów. Czyli zamiast puszczać kontenery w zwykłym linux ze standardowym scheduler dostajemy opracowywaną przez lata platformę dokładnie pod to zastosowanie zarówno pod VM jak i kontenery. A później na to Tanzu i nagle możemy bez znaczącej wiedzy technicznej na temat kuchni K8S przenosić nasze aplikacje do różnych środowisk.

Pojawiły się również inne ogłoszenia np.: Carbon Black, vRealize Automation 8, vRealize Operations 8, Project Maestro oraz VMware AppDefense and vSphere Platinum. Opublikowano informację dot. Project Magna, który dodaje uczenie maszynowe i uczenie wzmacniające do sieci VSAN w celu zoptymalizowania wydajności aplikacji.

Poza tymi wszystkimi nowinkami działo się bardzo dużo – była piłka nożna, cervezaa i Jamon, mało snu, dużo nowych i starych znajomych… ale o tym to może kiedyś opowiem Wam przy piwie.

 class=
 class=
 class=