Rozwiązania on-premises i chmura publiczna – zdawałoby się, że tematy z jednego świata, bo świata IT… a jednak reprezentują bardzo różne technologie i są z nimi związane diametralnie różne grupy specjalistów. Od pewnego czasu można zaobserwować wywołaną przez tzw. ewangelistów dyskusję, która toczy się wokół myśli – czy chmura jest lepsza od data center, czy może data center od chmury. Wciąż słyszy się te same tezy powtarzane w kółko przez fascynatów jednego lub drugiego. W zasadzie dążą one do dysputy nad tym, czy śrubokręt jest lepszy od młotka. Tymczasem technologia jest wtórna! To tylko młotki i śrubokręty! Po prostu narzędzia. Oba coś robią – jedno lepiej wkręca, drugie lepiej wbija. Same narzędzia nie wykonają za nas pracy. Po pierwsze trzeba wiedzieć, że istnieją, po drugie mieć do nich dobrego operatora. Nie sztuka wymyślić filozofię do technologii, ale użyć jej możliwie jak najprościej i jak najwydajniej. Oczywiście można wbijać śrubokrętem i przykręcać młotkiem. Pewnie nawet się w tym odnajdzie jakiś sens. Tylko po co? Każde służy do czegoś innego i daną czynność wykonuje dobrze.
Technologia musi odpowiadać na potrzeby, a nie być sensem istnienia sama w sobie. Niestety, w kaznodziejskim zaślepieniu, a przepraszam ewangelistycznym bełkocie, który nawet z konia może zrobić Mię Khalifę, gubi się podstawowy sens. Może z jakichś masochistycznych powodów każdy z nas czasem posłucha tych nakręconych w jedną stronę oszołomów… tak przez dziesięć minut, no może siedem i pół. Później następuję wylew, prawdopodobnie naturalna obrona organizmu przez ilością absurdu, który płynie z ekranu, sceny czy też głośników. Ewangelizm jest oszustwem, nieznany jest tylko moment, kiedy to oszustwo się ujawni. Czasami zaślepieni cudownymi argumentami zachłystujemy się jakąś, ale kłamstwo wychodzi szybko. Niekiedy na początku jest nieźle – wtedy nie zdajemy sobie jeszcze sprawy ze wszystkich elementów – i kłamstwo ujawnia się później. Sporadycznie okazuje się, że trafiliśmy… tylko czy to przypadkiem nie mieliśmy farta?
Przykład, od którego zaczęliśmy, jest wręcz olimpiadą dżihadystów, w której biorą udział jedni i drudzy fanatycy. Rzut kulą absurdu, ciskanie oszczepem z wykuwanych na poczekaniu argumentów czy bieg przez płotki oderwanych od kontekstu metod zastosowania to jedne z popularniejszych dyscyplin. Jednak zupełnie nie o to powinno chodzić… Wyciszmy umysł, zróbmy krok do tyłu, aby objąć spojrzeniem całość dyskusji. Teraz za pomocą fazera i wiązki nadionów odetnijmy od tego obrazka hordy fanatyków. I jak? Dwa podejścia, różne technologie, tysiące produktów, które się w nich mieszczą. Są świetne. Latami dopracowywane rozwiązania są mistrzostwem świata w swoim rodzaju. Dzięki pracy tysięcy inżynierów i architektów najlepiej realizują rzeczy, do których zostały zaprojektowane. Te ultra-super-hiper-skalowalne młotki czy też turbo-wydajne-i-bezpieczne śrubokręty to majstersztyk.
Teraz tylko od nas zależy, czy chcemy poznać te narzędzia. Zamiast bezrefleksyjnie słuchać cudzych opinii, sprawdzić samemu. Wybrać, rozsądnie uczyć się, decydować… Transformacja to nie rewolucja.
Abraham Maslow mądrze powiedział „Dla człowieka, który dysponuje tylko młotkiem, wszystko, co spotyka zaczyna wyglądać jak gwóźdź.”. Nie zamykajmy oczu na nowe, bo może się okazać, że gwoździe, które mamy są wkrętami, a ten turbo-wydajny-i-bezpieczny śrubokręt rozwiąże szereg naszych problemów. Trzeba nauczyć się go obsługiwać, zrozumieć, być może zgłosić się do kogoś po radę, a finalnie sprawdzić, czy da się go używać na co dzień. Droga jest tylko jedna – rozwój, a rozwój to badanie ścieżek. Stanie w miejscu nie istnieje, bo świat pędzi do przodu. Nieporuszanie się to zawsze jest regres. Dlatego warto próbować samemu, bo to jedyna metoda, żeby dowiedzieć się, czy to, co mamy teraz, jest dla nas najlepsze, a jeżeli tak, to przynajmniej będziemy mieli pewność. Reszta to obietnice.
Artykuł został opublikowany na łamach IT Professional.